poniedziałek, 9 listopada 2009

Jerzy Skarżyński, czyli polski Irreal w Nautilusie

Przeglądając katalog najbliższej aukcji w krakowskim Nautilusie, moją uwagę zwórciły na siebie dwie prace Jerzego Skarżyńskiego, jednego z polskich nadrealistów. 

          Jerzy Skarżyński, Erotyk, 1969[Nautilus]

                                 Jerzy Skarżyński, Erotyk II, 1969 [Nautilus]

                                                      

Na aukcji wystawiono dwie erotyczne kompozycje Skarżyńskiego z 1969 roku, oby dwie z ceną wywoławczą 5 000 pln. Prace wykonane są techniką mieszaną na papierze i zwracają uwagę organicznością (fallicznością) form i wyzwoloną z okowów mimetyzmu wyobraźnią. 

Warto dziś, w czasie zwrotu ku irrealności, przyjżeć się twórczości Skarżyńskiego. Jest on chyba najmniej obecnym - w świadomości historyczno-sztucznej - artystą z Grupy Młodych Plastyków i późniejszej II Grupy Krakowskiej, z którą związany był od czasów nauki w okupacyjnej Kunstgewerbeschule. Należy zadać sobie pytanie o przyczynę tej nieobecności? Zapewne jedną z nich, są niegaleryjne dziedziny sztuki, którymi głównie zajmował się Skarżyński. Był scenografem teatralnym (Teatr Groteska, Teatr Stary) i filmowym, pracował z takimi reżyserami jak Hubner, Grotowski, Wajda, Polański czy Wojciech Has, z którym współpracował przy dziewięciu filmach m. in. Pamiętnik znaleziony w Saragossie, Sanatorium Pod Klepsydrą. (Dzięki nim, najłatwiej nam się dziś zetknąć z działalnością scenograficzną S.) Drugą domeną Skarżyńskiego było ilustratorstwo prasowe (w latach 1951-59 był rysownikiem Przekroju) oraz książkowe (współracował z Wydawnictwem Literackim). 

http://www.youtube.com/watch?v=KunMKGuXP-Q

Nie jest to jednak przyczyna jedyna. Na uwagę zwraca fakt pewnego zepchnięcia nadrealistycznego nurtu II Grupy na tor boczny wobec prób abstrakcyjonistycznych. Dotyczy to zarówno Skarżyńskiego, jak Erny Rosenstein i Janiny Kraupe-Świderskiej. Do popularnej pamięci zaś przedostali się Mikulski (należy wątpić czy to był najlepszy wybór historii) i Brzozowski (to akurat był wybór najsłuszniejszy). 

Nie należy też pomijać tego, że - powiedzmy szczerze - twórczość polskich surrealistów była poza głównym nurtem sztuki światowej (to urocze zapóźnienie), jak i skazana była nadmiarem literackości, która skutecznie odstrasza krytyków i historyków sztuki - w tym piszącego te słowa. Niemniej jednak, w swoim czasie silnie oddziaływała na świadomość plastyczną polskiej inteligencji, a to za sprawą Przekroju, której red. naczalny Marian Eile (plastyk z wykształcenia) był admiratorem. 

Pierwsze prace Skarżyńskiego, tworzone były niewątpliwie pod znakiem Picassa z lat 30.

                                     Jerzy Skarżyński, Akt, ok 1945 [Polswiss Art]

Szybko jednak wyszedł on z picassowskiej maniery i zwórcił się w stronę form niedookreślonych, w swojej dalekoposuniętej deformacji będących transpozycjami postaci ludzkich, tak jak w prezentowanym niżej rysunku z 1947 roku.

                                            Jerzy Skarżyński, Kompozycja surrealistyczna, 1947 [ Okna Sztuki]

Prace z tego czasu wykazują wiele cech wspólnych z równoległymi pracami Kantora, Kraupe-Świderskiej, czy Brzozowskiego. Dopiero za parę lat ich drogi zaczną się wyraźnie rozchodzić.  Już wtedy u Skarżyńskiego wyraźnie zarysowuje się teatralność ujęcia. Obrazy bądź rysunki "dzieją się" w przestrzeni scenicznej, a widz patrzy na nie z perspektywy widowni.

               Jerzy Skarżyński, Kompozycja surrealistyczna (ilustracja do Przekroju), lata 50/60.  [ Nautilus]

Skojarzenia teatralne, nie opierają się tylko na ujęciu formalnym, widz ma wrażenie jakby znalazł się w magazynie dekoracji teatralnych, gdzie scenograf wedle swojej fantazji zmontował scenografię, tyle że nie z przedmiotów, a z  obrazów wziętych z wielkiego magazynu zasobów kultury i wyobraźni - zauważyć należy, że dość łatwo konotowanych i odczytywanych  przez odbiorcę, co jest znamienną cechą (i słabością) surrealizmu.

Charakterystycznym dla Skarżyńskiego leitmotivem jest upodobanie do erotyki, co znów łączy go z "klasycznym" "freudowskim" surrealizmem. Objawia się ona na wielu płaszczynach i na szczęście nie kończy się banałem (przynajmniej nie zawsze). W latach 60.  jawi się w zamiłowaniu do form falliczno-waginalnych (czy tylko ja mam skojarznia z późniejszymi o 10 lat obrazami Dobkowskiego?), tak jak w prezentowanych we wstępie pracach, bądź też w Akcie z lat 60.... (Nawiasem mówiąc, z przyjemnością przeczytałbym lacanowską interpretację tego niepozornego, acz przyjemnego rysunku! ;)

                                                                           Jerzy Skarżyński, Akt, l. 60

 Inną formę owo zamiłowanie przybrało w przypadku Rozprawki filozoficznej z lat 70. 

                                                         Jerzy Skarżyński, Rozprawka filozoficzna

Tu mieszają się ze sobą, światy teatru (teatralny kostium, ujęcie sceniczne, gesty)  XIX wiecznej literatury (zarówno gatunku salonowego jak i kawalerskiej garsoniery), estetyki retro (kolejny trop Przekrojowy), a zalane to wszystko jest wyobraźnią karmioną fantastyczną literaturą, jak i horrorami filmowymi (których nota bene S. był miłośnikiem) .

Co interesujące Skarżyński zafascynowany był rozrywką popularną. W latach 40. prowadził własny klub jazzowy, był miłośnikiem powieści detektywistycznych, a także miłośnikiem komiksów, co w tamtych czasach nie było popularne w środowiskach elit kulturalnych. Sam był autorem trzech komiksów: Janosika (komiks towarzyszący serialowi), P. E., oraz (mój ulubiony) planszach komiksowych do książki Cortazara Fantomas  przeciw wielonarodowym wampirom. Fascynacja kulturą masową i jej zasobami pozwala nam spojrzeć na Skarżyńskiego jako protoplastę naszych współczesnych młodych nadrealistów (choć stawiam dolce przeciw orzechom, że z bezpośrednią inspiracją nie mamy tu do czynienia).

                                                        Jerzy Skarżyński, projekt okładki Janosika

                                Jerzy Skarżyński, projekt okładki Fantomasa, Wydawnictwo Literackie 1979

Sztuka Skarżyńskiego, jak większość polskiej sztuki sur- i irrealnej skażona jest (jak dla mnie) zbyt dużą dawką literackości i ilustratorstwa i nie chodzi mi o to, że tworzył na styku trzech dziedzin teatru, plastyki i literatury. Raczej ową literackość i ilustratorstwo widzę w samej przestrzeni obrazowej, w rezerwuarze motywów,  w połączeniach między nimi. Opowieści Skarżynskiego często zbyt łatwo się układają. Dotyczy to zwłaszcza prac późniejszych, których poetyka jest podlana zbyt nachalną metaforą, bądź też jest zbyt ilustratorska, naznaczona swoistym horror vacui znaczeń (i znów wracamy do magazynu dekoracji teatralnych). Jest to często grożące niebezpieczeństwo artystom szperającym w wyobraźni, o którym pamiętać powinni Kowalski, Borowski, Waliszewska, Śliwiński et consortes.  Nie znaczy to jednak, że odrzucam Skarżyńskiego... ja po prostu nieufnie podchodzę do nadrealizmu. A Skarżyńskiemu i jego współczesnym pobratymcom należy się zainteresowanie niewątpliwie

2 komentarze:

  1. widze ze cie zainspirowal moj blog - w nazwie :) lucyville

    OdpowiedzUsuń
  2. Fantomas jest prześwietny, pierwsze słyszę o tej jego aktywności.. ilustracje również dobre, najmniej przejmujące malarstwo

    OdpowiedzUsuń